Tak to już w życiu jest, że małe, ale za to regularne kroki prowadzą do wielkich rzeczy. Ekologiczny tryb życia stanowi potwierdzenie tej tezy. Klimat zmienia się tak szybko, że wszyscy, tu i teraz, musimy podjąć pewne konieczne działania! W przeciwnym razie czekają nas ogromne konsekwencje, których skutki widać gołym okiem już teraz…
Dlaczego musimy zacząć żyć bardziej ekologicznie?
Zmiany klimatu to niezaprzeczalny fakt. Każdego roku widzimy coraz więcej namacalnych skutków tego zjawiska – w postaci chociażby dynamicznych zjawisk pogodowych, takich jak m.in.: powodzie, susze czy przeciągające się upały, które wcześniej w danych rejonach świata w ogóle nie występowały.
Niestety przejawów zmian klimatycznych jest znacznie więcej. Na przysłowiowej „przedniej szybie” naszych samochodów ląduje obecnie o około 80 proc. owadów mniej, niż jeszcze kilka lat temu (według badań niemieckich naukowców). Być może wielu z naszych czytelników dziwi fakt, że poruszamy tę kwestię. Chyba powinniśmy się cieszyć, że mniej owadów będzie nam uprzykrzać życie podczas np. wycieczek rowerowych bulwarami czy weekendowego grillowania, czyż nie?
Otóż nie! Musimy pamiętać, że to właśnie owady w wielu aspektach odgrywają kluczową rolę w zapewnieniu równowagi w przyrodzie i gospodarce. To przecież właśnie one m.in. zapylają rośliny. Jeśli dodamy do tego wszystkiego fakt, że od lat 70. XX wieku mogło wyginąć nawet 40 proc. różnego rodzaju gatunków owadów, to na horyzoncie pojawia się realne widmo globalnego głodu na niewyobrażalną dotąd skalę. Już teraz wyraźnie widać braki „dzikich zapylaczy”. Ponad połowa wszystkich amerykańskich pszczół jest wynajmowana do zapylania plantacji migdałów w samej tylko Kalifornii. Lokalne „zasoby” zapylaczy nie są w stanie sprostać gigantycznym potrzebom. Z kolei w Chinach brakuje już tak dużo pszczół, że ludzie sami – ręcznie – zapylają rośliny!
Jest jednak i dobra wiadomość – według 99 proc. badaczy, odpowiedzialność za galopujące zmiany klimatyczne spoczywa w głównej mierze na nas – ludziach. Zatem zmieniając swoje nawyki i działając świadomie, możemy im skutecznie przeciwdziałać. Co zatem musimy zrobić?
Co każdy z nas może zrobić dla klimatu?
Największy wpływ na zmiany klimatyczne mają decyzje i działania organów państwowych oraz przedstawicieli świata biznesu. Z tym nikt nie dyskutuje. Jednak nie oznacza to, że czyny każdego z nas nie mają znaczenia. Jest wręcz przeciwnie – badacze Uniwersytetu Leeds określili na aż 25-27 proc. wpływ działań jednostek – takich jak np. zmiana nawyków na bardziej proekologicznie – na ograniczenie zmian klimatu. Zatem ziarnko do ziarnka, a razem zastopujemy to negatywne zjawisko!
Wiemy już, że nasze działania mają sens, przejdźmy teraz do tego, co konkretnie możemy robić w różnych aspektach życia. Przede wszystkim zwracajmy uwagę na to, co jemy. Hodowla bydła znacząco przyczynia się zarówno do globalnego zwiększenia emisji dwutlenku węgla, jak i zjawiska wylesiania. Eliminacja lub ograniczenie spożycia mięsa stanowi rozwiązanie tego problemu. Ale skoro nie mięso, to co mamy jeść? Rozwiązaniem jest tzw. dieta planetarna, czyli miks warzyw i owoców, produktów pełnoziarnistych, roślin strączkowych (roślinne źródła białka), orzechów i nabiału. A skoro już przy pożywieniu jesteśmy – to przestańmy marnować tyle jedzenia – w Polsce co sekundę (!) do kosza trafia 153 kg żywności!
Równie istotne co konsumpcja żywności jest jej produkcja. Zamiast kupować np. warzywa i owoce głównie w supermarketach, wspierajmy lokalnych rolników i konsumujmy więcej produktów sezonowych. Coraz większą popularnością cieszą się także tzw. kooperatywy spożywcze – pominięcie pośredników oraz grupowe zakupy bezpośrednio u rolnika.
Wpływ na klimat ma również… wygląd naszych miast. Konkretnie kierunek inwestycji w nich realizowanych. WHO prognozuje, że w 2050 roku w miastach będzie mieszkać aż 66 proc. ludności. W dużej mierze to od nas zależy, czy miasta „jutra” będą wyglądały jak betonowa dżungla, czy może jednak znajdzie się w nich sporo absolutnie niezbędnych zielonych przestrzeni. O przyszłości miejsc, w których mieszkamy możemy decydować chociażby poprzez inicjatywy związane z budżetem obywatelskim. Oprócz głosowania na wybrane projekty, możemy też zgłaszać własne inicjatywy. Bezpośredni wpływ na mikroklimat mają również nasze codzienne decyzje – np. to, jak często kosimy trawnik wpływa na to, czy wspieramy tworzenie środowiska sprzyjającego wspomnianym już zapylającym owadom.
Kwestią, obok której nie możemy również przejść obojętnie jest konsumpcja i produkcja wszelakich dóbr, takich jak np. ubrania. Zmieńmy model dominujący w gospodarce linearnej „weź-zużyj-wyrzuć” na gospodarkę opartą o obieg zamknięty (recykling, a także wielokrotne wykorzystanie produktów i surowców). Kupujmy mniej nowych produktów. Zamiast tego stwórzmy szafę cyrkularną – sprzedawajmy nasze ubrania i kupujmy rzeczy „z drugiej ręki”, zamiast wyłącznie nowych ciuchów.
Rola elektrośmieci w gospodarce obiegu zamkniętego
Doskonale model gospodarki obiegu zamkniętego oddaje kwestia zarządzania elektrośmieciami. Każdy z nas powinien zadać sobie jedno ważne pytanie (i szczerze na nie odpowiedzieć) – ile w Twoim domu zalega nieużywanych urządzeń elektronicznych oraz elektrycznych?
Okazuje się, że samych starych telefonów komórkowych mamy w naszych czterech ścianach aż 30 milionów! Jeśli dodamy do tego zalegające w domowych zakamarkach urządzenia, takie jak np.: czajniki elektryczne, telewizory, żelazka, odkurzacze czy tostery, zrobi nam się już ogromna sterta elektroodpadów. Chomikowanie elektrośmieci to duży i kosztowny (dosłownie) błąd – ze zbiórki 95 proc. samych tylko telefonów komórkowych w Unii Europejskiej moglibyśmy odzyskać miliard euro!
Urządzenia te pełne są surowców, które można ponownie wykorzystać w gospodarce. Dlatego nie przechowujmy ich w domu, bo „mogą się jeszcze kiedyś przydać”. Badania pokazują, że natura elektrochomika wciąż jest w nas mocno zakorzeniona – 51 proc. Polaków trzyma w domu, garażu albo piwnicy nieużywany sprzęt elektryczny lub elektroniczny. Mamy też za uszami trochę innych grzeszków – nadal co piaty Polak wyrzuca elektrośmieci do odpadów zmieszanych. To nie tylko niewłaściwa, ale przede wszystkim bardzo niebezpieczna postawa! Z elektroodpadów mogą uwolnić się szkodliwe substancje i pierwiastki (m.in. toksyczne metale ciężkie), groźne dla zdrowia i życia zwierząt w lasach, ale również nas samych (mogą np. dostać się do wód gruntowych i trafić ostatecznie do naszego domu). Zaledwie jedna mała bateria może zanieczyścić nawet 400 litrów wody. Co więcej, za wyrzucanie elektroodpadów do zmieszanych czy, co gorsza, lasu grozi kara grzywny w wysokości 5 tys. złotych.
Co zatem robić z elektrośmieciami? Zawsze powinny one trafiać do PSZOK-u, czyli Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. W Internecie możemy sprawdzić, gdzie znajduje się najbliższe takie miejsce. Co więcej, w wielu miastach oraz gminach działają mobilne punkty odbioru elektroodpadów. Można też zadzwonić i zamówić darmowy odbiór dużych elektrośmieci bezpośrednio z domów. Możemy też zanieść elektroodpady do sklepów z elektroniką albo zamówić ich odbiór składając zamówienie przez internet.
Pamiętajmy, że elektroodpady to nie tylko śmieci, ale też źródło surowców! Nie zapominajmy także o roli edukacji w zakresie świadomości ekologicznej, bez której nie zatrzymamy zmian klimatu oraz ich dynamicznych konsekwencji, których skutki widzimy wyraźnie już teraz. Ostatecznie bowiem „ziemi nie dziedziczymy po naszych rodzicach, ale pożyczamy ją od naszych dzieci”.
Comments